www.eprace.edu.pl » ludzkie-zachowania » Człowiek w świetle ewolucji biologicznej » Filogeneza a ontogeneza

Filogeneza a ontogeneza

Filogeneza to nasza przeszłość i rozwój ewolucyjny, ontogeneza to nasza przeszłość i rozwój osobniczy. Obie te domeny współtworzą każdą jednostkę. Kiedy mówimy o filogenezie i jej śladzie w każdym z nas, mamy na myśli naszą biologiczną naturę w jej ścisłym związku z naturą i przeszłością całego gatunku. Można dokonać podziału na porządek naturalny i porządek sztuczny30. Do porządku naturalnego włącza się informacje genetyczne, z jakimi przychodzimy na świat. Do porządku sztucznego natomiast, zaliczamy informacje pozagenetyczne, których źródłem jest kultura. Filogenezę należałoby wówczas zaklasyfikować do porządku naturalnego. Można byłoby tego nie robić, ale wtedy musielibyśmy zakwestionować istnienie sfery dziedzicznej. Ontogeneza w części zawierałaby się w porządku naturalnym, a w części w porządku sztucznym. Dziedzictwo nasze jest w tym sensie podwójne: biologiczno-kulturowe31. Podwójne dziedziczenie umożliwia rozwój człowieka, bez którego nasza ontogeneza byłaby prostym, jednostkowy odzwierciedleniem filogenezy32. Filogeneza jako przeszłość naszego gatunku była i jest ciągłym procesem adaptacyjnym do zmieniających się warunków środowiskowych. Istnieją spory, co do tego, czy aby na pewno człowiek przechodził makroewolucję. J. A. Gould, ewolucjonista, zauważa, że nasze pokrewieństwo z innymi organizmami, nie musi być dowodem na to, że były one naszymi przodkami.

Zachowanie strukturalnych i funkcjonalnych elementów naszej przeszłości ewolucyjnej ma rzucić światło na nasz filogenetyczny rodowód. Od sześciu milionów lat jesteśmy człowiekowaci - trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek nie byliśmy człowiekowaci. Być może nasza filogeneza to historia rozwoju istoty człowiekowatej, może być również i tak, że w jej dzieje wpisują się inne prymitywniejsze formy, od jakich wyszliśmy ku człowiekowatości. Z filogenezą wiąże się nasz stopień pokrewieństwa z biologicznym życiem. Stopień pokrewieństwa jest mierzony przez sekwencjonowanie DNA różnych gatunków. Im więcej jest wspólnych fragmentów DNA tym bardziej gatunki są ze sobą spokrewnione. Odnosząc to do ludzkiej filogenezy, stwierdza się, że im większe pokrewieństwo między, na przykład, człowiekiem a szympansem, tym bardziej prawdopodne, iż w niedalekiej przeszłości mieliśmy wspólnego przodka. Fakt, że mieliśmy wspólnego przodka nie znaczy, że człowiek wyewoluował z szympansa. Gdy spojrzymy na systematykę organizmów, zauważymy, że wszystkie żyjące istoty z wyjątkiem prokariot, należą do domeny eukariot. Ewolucjonizm zakłada jedność życia przez wspólne pochodzenie całego życia. Wszystko, co żyje w dalekiej przeszłości musiało być eukariotą, ale, rzecz jasna, nie wszystko stało się człowiekiem. W świetle teorii ewolucji, aby człowiek stał się człowiekiem musiał być najpierw zwierzęciem, potem strunowcem, ssakiem, naczelny, małpą człekokształtną i człowiekowatym. Filogeneza to cofanie się w systematyce organizmów żywych i odczytywanie w niej ewolucji danego gatunku. Rzecz jednakże w tym, że nie znamy żadnych form pośrednich między tymi wszystkimi etapami rozwoju życia. Problem ten wyraził współczesny biolog ewolucyjny John Maynard Smith.

Jeśli weźmiemy pod uwagę największe grupy, typy, takie jak kręgowce, mięczaki czy stawonogi, nie istnieją żadne formy pośrednie między nimi, choć są one wszystkie do siebie podobne w swych mechanizmach genetycznych, biochemii i strukturze komórkowej. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, formy pośrednie nigdy nie istniały33.

Jeżeli formy pośrednie nie istniały, to pod terminem filogeneza rozumielibyśmy jedynie zmiany wewnątrzgatunkowe. Człowiek byłby zawsze człowiekiem a jego ewolucja dokonywałaby się tylko w obrębie jego formy wyjściowej. Nie jest natomiast wykluczone, że formy pośrednie istniały, ale dotychczas nie zostały po prostu odkryte. Również może być i tak, że form pośrednich rzeczywiście nie było i w tym stuleciu natkniemy się na szczątki człowieka pochodzące sprzed 100 milionów lat. Niekompletny zapis kopalny może albo ocalić teorię ewolucji, albo ją zakwestionować. Szacując wiek istnienia życia na 3.5 miliarda lat i zważając na możliwość mikroewolucji – a więc stopniowych zmian w obrębie jednej populacji – nie możemy porzucić szansy na powstawanie nowych form życia na bazie form wyjściowych. Innymi słowy, nie jest wykluczone, że eukariota wszedł drogą drobnych i trwających miliony lat zmian w królestwo zwierząt, że następnie pojawiły się strunowce, ssaki, naczelne i tak do człowieka. Fakt, że istnieją bariery genetyczne między gatunkami nie przeczy tezie, jakoby mogły one mieć kiedyś wspólnego przodka. Musielibyśmy wtedy uznać zasadność gradualizmu w ewolucji porzucając interpretację punktualistyczną.

Wydaję się, że generalnym zjawiskiem ewolucji jest to, że nowe funkcje są spełniane przez organy, które powstały nie de novo, lecz które są modyfikacjami wcześniej istniejących organów. Nasze zęby są zmodyfikowanymi łuskami, nasze kostki słuchowe są zmodyfikowanymi kośćmi szczęki, nasze ręce zmodyfikowanymi płetwami, nasze piersi zmodyfikowanymi gruczołami potowymi i tak dalej. Jeśli ewolucja zachodzi przez serię małych zmian, trudno byłoby sobie wyobrazić, jak mogłoby być inaczej34.

Przy fenomenie filogenezy nie można pominąć istotnego zagadnienia cech homologicznych. Za cechę homologiczną uznaję się taką, która została odziedziczona – w przypadku kilku różnych gatunków – po wspólnym przodku. Odziedziczona, ale i też zmodyfikowana. W każdym przypadku pełni trochę inną funkcję, stąd jest odróżnialna od cechy analogicznej. Cechą homologiczną, w przypadku np. człowieka, rekina i ptaka, będzie, kolejno: ręka, płetwa i skrzydło. Wspólnego przodka wszystkie te jednostki taksonomiczne miały w strunowcach. Istnieją homologie behawioralne i one są przedmiotem badań np. etologii.

Geny a zachowanie

Odkrycie genów i utworzenie nowej gałęzi nauki zwanej genetyką populacyjną, wpłynęło na obraz teorii ewolucji. To głównie za sprawą Dobzhanskyego mówimy teraz o neodarwinizmie czy syntetycznej teorii ewolucji. W rzeczy samej, jest to nic innego jak synteza genetyki populacyjnej i darwinizmu. Karol Darwin nie radził sobie z problemem dziedziczności. Sądził on, że każdy osobnik jest wypadkową cech swoich rodziców. Nie wiedział nic o prawdziwych mechanizmach dziedziczenia. Były one sukcesywnie odkrywane najpierw przez G. Mendla, a następnie przez Czetwerikowa, R. Fishera, J. B. S. Haldana, S. Wrighta i T. Dobzshanskyego. Nie są wiec dziedziczone tylko cechy dostrzegalne, w dzisiejszej terminologii nazywane fenotypem – jak sądził Darwin, – ale geny, a mówiąc precyzyjniej: genotyp. Genetyka populacyjna z czasem zrodziła kolejną gałąź badającą dziedziczność i zmienność genetyczną, mianowicie genetykę molekularną. Pierwsza z nich zajmuje się częstością genotypów i przyczynami ich zmienności w populacjach. Genetyka molekularna zajmuje się powstawaniem genów ich ekspresją i przekazywaniem informacji genetycznej. Należy ją odróżnić od genetyki ilościowej traktującej zmienność genetyczną przy uwzględnieniu wpływów środowiska. Każda więc bada – można powiedzieć – to samo, ale na wiele różnych sposobów. Metody genetyki ilościowej są wykorzystywane do genetyki ludzkiego zachowania.

Rozważania na temat związku genów z zachowaniem, warto rozpocząć od uściślenia dwóch pojęć: genotypu i fenotypu. Genotyp nie jest tym samym co genom, a są one czasami ze sobą mylone. Genom to suma chromosomów przypadająca na danego osobnika i wspólna na cały jego gatunek. Nie wszystkie gatunki mają taki sam zestaw chromosomów. Człowiek przykładowo ma ich 36. Inne gatunki mają ich więcej, co nie znaczy, że informacja genetyczna w nich zawarta jest bogatsza. Genotyp natomiast, to suma informacji genetycznej danego osobnika. Emanacją genotypu jest fenotyp. Przyjmuje się, że fenotyp to obserwowalna charakterystyka osobnika od anatomii i fizjologii począwszy, na cechach osobowościowych i zachowaniach skończywszy. Nie wszystko co zawiera się w genotypie, przechodzi na poziom fenotypu. Fenotyp ustala się przy współzależnościach między genotypem a środowiskiem, w jakim dany osobnik egzystuje. Przekładając to na człowieka: człowiek, jest sumą wszystkich swoich możliwości (genotyp), ale tylko nieliczne z nich urzeczywistni (fenotyp).

Każdy człowiek wraz ze wszystkimi swoimi fizycznymi, umysłowymi i kulturowymi cechami jest wytworem wzajemnego oddziaływania natury własnej i sposobu odżywiania, dziedziczności i środowiska zewnętrznego (nature i nurture)35 .

Dobzhansky pisząc to, miał na celu pogodzenie ze sobą tego, co dziedziczne z tym, co niedziedziczne. Nie ma prostego przejścia od tego, co dziedziczymy po rodzicach, do tego czym się stajemy w określonym etapie swojego życia. Fenotyp każdego z nas nie jest stałą daną, z jaką przychodzimy na świat, lecz jest czymś, do czego dochodzimy w historii naszego rozwoju. Suma cech dziedzicznych zawarta w genotypie, zostaje przeredagowywana w życiu osoby głównie przez to, co trafia do niej od zewnątrz. Gdy piszemy suma wszystkich możliwości, nie mamy na myśli nieskończonej liczby możliwości. Każdy z nas jest swoim genotypem determinowany. Natura wyjściowa dwóch osobników, dorastających i rozwijających się w takich samych warunkach środowiskowych, daje w konsekwencji dwie różne osoby. Gdyby genotyp każdego z nas był elastyczny i plastyczny, dostosowywałby się w podobny sposób do warunków, w jakich przyszło mu żyć. Mówiąc, że genotyp nas determinuje, mam na myśli fakt, iż narzuca on nam normę reakcji. Istnieją różnice wrodzone pomiędzy osobnikami i byłoby niedorzecznością twierdzić, że wszystko, co sobą reprezentujemy zawdzięczamy wpływom środowiska, kultury czy wychowania. Każdy z nas trochę inaczej reaguje na takie czy inne sytuacje. Takie same doświadczenia kształtują nas w różny sposób. Ludzka natura – jakkolwiek rozumielibyśmy ten termin – wyrasta z natury biologicznej - w tym psychologicznej - człowieka. Norma reakcji – o której mowa – jeżeli odczytamy ją w zachowaniu, będzie wówczas sumą naszych reakcji behawioralnych w każdym z możliwych środowisk36. To, jak każdy radzi sobie w danym środowisku, będzie normą jego reakcji. Wykluczyć zatem trzeba zarówno całkowity determinizm genetyczny, jak i całkowity determinizm środowiskowy zwany także enwironmentyzmem.

(…) geny nie wyznaczają właściwości, które określają daną osobę; geny decydują o rodzaju reakcji na doświadczenia, z których jest ukształtowana osobowość37.

Co prawda muszą być właściwości wyjściowe dla danej osoby, ale one nie są tymi samymi właściwościami, które później stanowią jej tożsamość. Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że pewne właściwości wyjściowe w określonym etapie rozwoju człowieka zostaną ujawnione, a inne nie. Fenotyp nie dotyczy tylko cech behawioralnych, osobowościowych, ale w równej mierze tych czysto fizycznych: anatomicznych, fizjologicznych. Kolor oczu to fenotyp, uległość czy władczość też - lecz to pierwsze jest czysto dziedziczne, a drugie genezę swoją zawdzięcza w większej mierze środowisku. To natomiast, co może być dziedziczne w przypadku uległości czy władczości, to rodzaj reakcji na określone okoliczności, które prowadzą do różnych reakcji wyzwalających. Mogą być one później albo wzmacniane i przechodzą w cechę władczości, albo osłabiane i przechodzą w cechę uległości. To znowu, że ktoś z władczego staje się uległy może być powodowane przez środowisko. Dana tendencja człowieka zostaje przekierowana, za pomocą procesów mentalnych, na inną przeciwstawną tendencję. Dzięki temu mają sens wszelkiego rodzaju praktyki duchowe.

Genetyka, zajmując się zachowaniami człowieka, ustala wpływy genów i środowiska przy kształceniu się fenotypu. Fenotyp, w jej przypadku, ogranicza się do cech i zachowań danego osobnika. Pytamy tutaj o przyczynę danej cechy, czy danego zachowania, o przyczynę ich zmienności, o sam rozwój behawioralny człowieka. Czy jest on kierowany dyktatem dziedziczności, środowiska, czy oddziaływaniem wspólnym ich obu? Genetyka zachowania opiera się na dwóch tezach. Pierwsza z nich głosi, że różnice indywidualne mają swoje przyczyny zarówno w genach jak i środowisku, druga, że zachowania mają podłoże w wielu genach różnie umiejscowionych i w interakcjach między nimi, a nie, jak niektórzy zwykli uważać, w jakimś konkretnym genie. Zmienność fenotypu określa się terminem wariacji fenotypowej. Jako czynniki genetyczne, kierujące fenotypem, wyróżnia się wariację addytywną i wariację nieaddytywną. Wariacja addytywna to genetyczne dziedzictwo po naszych rodzicach. Polega ona na procesie crossing-over i na rekombinacji alleli. Wariacja nieaddytywna to organizacja, procesy i interakcje genetyczne w przebiegu ontogenezy. W wariacji tej, allele prowadzą między sobą rywalizację. Ponieważ w każdej komórce są 23 pary chromosomów, a na każdej parze są kopie genów zwane allelami, allele natomiast kodują daną cechę, zatem , aby jakaś cecha mogła się ujawnić, musi zadziałać allel dominujący. Stąd, jeśli jeden rodzic ma czarne oczy a drugi niebieskie i jeśli dominujący allel będzie kodował pigment oka niebieski, to dziecko będzie miało oczy niebieskie. Genetyczny składnik nieaddytywny ma charakter procesualny i można go podzielić na dwa podprocesy: dominację i epistazę. Efektem interakcji alleli o tym samym umiejscowieniu nazywamy epistazą, efektem wariacji alleli różnie umiejscowionych w chromosomach określa się epistazą. Wpływ czynników nieaddytywnych na cechy fenotypowe jest piorunujący38. U bliźniąt monozygotycznych jest taki sam, u bliźniąt dyzygotycznych różny. Stąd można wyciągnąć wniosek, że jest to kontynuacja procesu addytywnego, tyle że na poziomie samodzielnej gospodarki w zastanym materiale genetycznym.

Czynniki środowiskowe przedstawiają się dwojako: mogą one być albo wspólne, albo i specyficzne. Przez czynniki środowiskowe wspólne rozumie się takie, które prowadzą do podobieństw między członkami tej samej rodziny39. Czynniki środowiskowe specyficzne, to charakterystyczne nisze, różniące wszystkich członków rodziny. Jest to np. środowisko, które osobnik sobie sam wybiera według własnych preferencji, lub które w wyniku zmian kulturowych, społecznych, edukacyjnych jest jednostce narzucone, co prowadzić może do wyraźnych różnic mentalnych między członkami tej samej rodziny. To indywidualne i niepowtarzalne doświadczenia życiowe każdego z nas: wypadki, traumy, spotkania. Tu bardziej działa przypadek niż fatum. Co do kształcenia się cech osobowości jednostki, to większą rolę odgrywa środowisko specyficzne, aniżeli środowisko wspólne. Nie znaczy to, że udział środowiska wspólnego jest wykluczony w kształtowaniu się cech osobowości. Przynajmniej niektóre z nich zostały wypracowane jako reakcje na część wspólną koegzystencji z innymi, w tym przypadku z własną rodziną.

Można mieć spore zastrzeżenia do koncepcji wspólnego środowiska i byłbym skłonny uznać, że istnieją tylko genotypy, środowiska specyficzne i materiały oddziaływań między nimi, a mianowicie fenotypy (indywidua). Choćby nawet najbardziej zbliżone środowisko rozkłada się na setki drobnych incydentów mających postać personalnych, dialogicznych związków z innymi, ale głównie na sposoby operowania danymi z jakimi każda egzystencja, na każdym etapie swojego życia się intencjonalnie czy nieintencjonalnie mierzy. Można rzec, że ja to wynik – tymczasowy lub nietymczasowy – zależności między to (genotyp) i nie-to (wszystko inne). Środowisko wspólne w przypadku dwóch bliźniąt monozygotycznych przejdzie w postać binarną środowiska specyficznego w miarę jak każde z nich będzie dążyło do wypracowania własnego stylu bycia. Rzecz jednak w tym, że ten styl pewnie będzie taki sam a nisza środowiskowa będzie wypracowana w miarę indywidualnych, – albo raczej dualnych – preferencji.

Każdy genotyp wchodzi w interakcje i koreluje się ze swoim otoczeniem. Rozumiemy przez to, że w przypadku interakcji wpływy genetyczne mogą być modyfikowane przez środowisko. Przy korelacji jest na odwrót, to genotyp modyfikuje środowisko. Te zależności są ciekawym tropem dla antropogenezy. W świetle uwarunkowań dziedzicznych i środowiskowych dochodzi do wzajemnej wymiany informacji między członem zastanym (światem, otoczeniem, środowiskiem) a członem kształtującym się (genotyp-fenotyp). Ten proces nazywa się interakcją. Środowisko40, – mając tutaj na uwadze głównie innych ludzi i warunki, jakie oni wokół siebie wytworzyli i wytwarzają – wyzwala w każdym z nas jakąś informację zwrotną, w języku genetyki zachowania zwaną ekspresją genetyczną. Ekspresje genetyczne, raz za razem powtarzane, wyrabiają w jednostce nawyk, czy przyzwyczajenie, co w innej terminologii można nazwać cechą lub zachowaniem. W odpowiedzi na zastane warunki, w sposób spontaniczny i nieunikniony, wyrabiają się te sprzężenia zwrotne i albo wchodzą w skład naszego repertuaru zachowań stałych, albo przy zmianie warunków bywają zastępowane innymi. Korelacja genotypu i środowiska oznacza tendencję do poszukiwania warunków środowiskowych odpowiadających genetycznie zdeterminowanym właściwościom jednostki41. Jednostka nie jest już, jak w interakcji, skutkiem przyczyny, czyli otoczenia, teraz to otoczenie może stać się skutkiem przyczyny, czyli jednostki. W tym rodzaju aktywności człowieka świat staje się jego przedmiotem, kształtowanym według potrzeb czy to indywidualnych, czy to wspólnych.

Korelacja może występować w trzech stanach: pasywnym, reaktywnym i aktywnym. Człowiek w swoim genetycznym materiale wyjściowym (genotyp) może być od początku skorelowany z warunkami, w jakich się pojawił. Wtedy taki rodzaj nazywamy pasywnym, gdyż jednostka dostaje to, czego z natury potrzebuje do własnego rozwoju. Pasywna korelacja ma duże znaczenie w dzieciństwie, w odróżnieniu od reaktywnej i aktywnej ważniejszych w późniejszych okresach rozwojowych Przedmiotem rodzaju reaktywnego korelacji genotyp-środowisko, może być ktokolwiek42. Fenomen tej aktywności polega na skłanianiu innych do tego, aby reagowali na nasze właściwości genetyczne. W następnej kolejności sami podlegamy tym reakcjom zwrotnym. Trzeci najważniejszy rodzaj, to reakcja aktywna. Jest to poszukiwanie i tworzenie środowisk powiązanych z typowymi dla każdego ośrodkami genetycznymi. Możemy nie zdawać sobie do końca z tego sprawy, ale nasze doświadczenia są efektem naszych działań, działania zaś są, po części, efektem naszej natury, szukającej dla siebie najbardziej optymalnego środowiska.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.